Rzymskokatolicka Parafia pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krzęcinie

S. Maria Elżbieta

Dla każdej wspólnoty parafialnej wielkim wyróżnieniem jest fakt, że Pan Bóg powołuje z jej członków swoje sługi. Obecnie pracuje pięciu kapłanów pochodzących z Krzęcina, jeśli chodzi    o siostry zakonne – tylko jedna: siostra Maria Elżbieta (Katarzyna Antos). Dzięki życzliwości Matki Przełożonej i siostry Marii Elżbiety postaramy się na łamach naszej parafialnej gazety przybliżyć wszystkim to powołanie.

Ks. Krzysztof: Siostro Mario Elżbieto – dlaczego wybór padł na Klasztor Sióstr Wizytek?

Siostra Maria Elżbieta: Od najmłodszych lat pociągały mnie modlitwa i nabożeństwa religijne, chęć czynienia dobrze innym. Pierwsze myśli o życiu zakonnym miałam w wieku 17 lat. Długo ten wewnętrzny głos odsuwałam, jednak okoliczności tak się złożyły, iż poznałam kilka duchownych osób, różnych zgromadzeń, z którymi utrzymywałam kontakt. Opowiadały mi one o swoich wspólnotach i założycielach. To ich świadectwo pomagało mi coraz bardziej kształtować życie chrześcijańskie. Wtedy też zrodziły się myśli o powołaniu. Kiedy wewnętrznie powiedziałam Bogu – tak, długo nie wiedziałam dokąd mam się udać. Pragnęłam być w zakonie, który czci Matkę Najświętszą, a przy tym pociągał mnie kult Serca Jezusowego, dlatego przeczytałam krótki żywot św. Małgorzaty Marii Alacoque, a potem sług Bożych s. Marii Benigny Konsolaty Ferrero i s. Marii Marty Chambon, a także św. Franciszka Salezego, Założyciela Zakonu Sióstr Wizytek. Zdecydowałam, że właśnie Bóg powołuje mnie do tego zakonu i 21 listopada 1991 r. (w święto Ofiarowania NMP) przyjechałam do krakowskiego klasztoru i tu pozostałam. 

Zakon Sióstr Wizytek to zakon kontemplacyjny. Proszę przybliżyć naszym czytelnikom to trudne pojęcie. Czym Siostry się zajmują? Co jest ich charyzmatem?

Siostra Maria Elżbieta: Głównym naszym zadaniem jest modlitwa. Oczywiście nie modlimy się cały dzień, gdyż podejmujemy również prace i obowiązki. Ofiarujemy je Bogu w różnych intencjach. Bo jak mówi nazwa naszego zakonu (Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny) staramy się na wzór Maryi modlitwą i ofiarą nawiedzać serca innych. 

Skoro podstawowym powołaniem Sióstr jest modlitwa to proszę nam powiedzieć, w jakich intencjach się Siostry modlą? Czy my możemy także zwrócić się do Sióstr z prośbą o modlitewne wsparcie?

Siostra Maria Elżbieta: Modlimy się w aktualnych intencjach Kościoła świętego, za Ojca św., kapłanów, Ojczyznę, a także w intencjach wielu ludzi, którzy zwracają się do nas z prośbą o duchową pomoc. Myślę, że ziomkowie z Krzęcina, są mi szczególnie bliscy, dlatego z radością oczekuję na ich intencje. 

Jak Siostra wspomniała nie tylko modlitwa jest głównym “zajęciem” sióstr. Trzeba przecież pamiętać o ludzkich sprawach jak jedzenie, sprzątanie. Jak to wygląda w klasztorze?

Siostra Maria Elżbieta: Rzeczywiście, to wszystko należy wykonać. Pracujemy tak jak inni. Musimy posprzątać, ugotować, uszyć, zadbać o kościół zakonny, a także animować działalność Straży Honorowej poprzez publikacje, nabożeństwa, rekolekcje, spotkania dla członków lub zelatorów itd. 

Siostro, pewnie niewiele osób wiedziałoby, że mówiąc o siostrze Marii Elżbiecie mamy na myśli Katarzynę Antos. My kapłani, przyjmując święcenia, nie zmieniamy imion. Dlaczego tak jest w przypadku Sióstr Wizytek (podobnie zresztą jak   w wielu innych klasztorach i zgromadzeniach)? No i dlaczego „Maria Elżbieta”? Siostry Wizytki to Zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny – czy jakoś te imiona są związane z tym wydarzeniem biblijnym?

Siostra Maria Elżbieta: W zasadzie nie zmieniamy imion chrzestnych, jeśli w klasztorze nie ma siostry o tym samym imieniu. A ponieważ, gdy wstąpiłam do Sióstr Wizytek była już siostra Maria Katarzyna, ówczesna przełożona zapytała mnie jakie mam drugie imię chrzestne. I dlatego otrzymałam imię s. Maria Elżbieta. Natomiast imię Maria każda z nas otrzymuje na cześć Najświętszej Maryi Panny. 

Czyli w przypadku sióstr nie zawsze następuje zmiana imienia. Brane są tu pod uwagę względy praktyczne: jest tylko jedna Siostra Wizytka o imieniu Maria Elżbieta. Bycie Siostrą Wizytką to także śluby zakonne. Proszę nam przybliżyć ten temat.

Siostra Maria Elżbieta: Składamy trzy śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Śluby zakonne pomagają nam w pracy nad sobą w dążeniu do świętości. Pozwalają dobrze wykorzystywać czas, rzeczy i talenty. Do ślubów wieczystych przygotowujemy się przez okres postulatu (1 rok), nowicjatu (2 lata), ślubów czasowych (3 lata). Przed ślubami wieczystymi mamy 10-dniowe rekolekcje. Każda siostra odprawia je na osobności. Znakiem konsekracji jest srebrny krzyż, z relikwiami świętych Założycieli Zakonu.             

Strój Siostry także ma pewną symbolikę. Co on wyraża?Siostra Maria Elżbieta: Strój zakonny jest znakiem konsekracji i poświęcenia się Bogu, formą umartwienia. Polskie Siostry Wizytki, pomimo upływu wielu lat, zachowały pierwotny stój współzałożycielki naszego Zakonu św. Joanny Franciszki de Chantal. 

Dla współczesnego świata taki rodzaj powołania jest bardzo trudny do przyjęcia. Niektórzy uważają, że w pewnym sensie jest to ucieczka przed światem, ukrycie się za murami klasztoru, a przecież tak nie jest. Siostry – chociaż będące w odosobnieniu – są dobrze zorientowane co dzieje się w świecie, prawda?

Siostra Maria Elżbieta: Tak rzeczywiście jest. Jesteśmy na bieżąco informowane o tym, co ważnego dzieje się w Kościele i na świecie. Jednak życie zakonne, trzeba przyznać, jest codziennym dawaniem siebie Bogu w ofierze miłości i nie ma tu miejsca na zbytnią troskę o własne sprawy, gdyby tak było – zakony nie spełniałyby swojej misji w Kościele. 

Dla pełniejszego obrazu proszę nam powiedzieć, czy Siostra wychodzi z klasztoru, czy ogląda telewizję, czy chodzi do kina, jeździ na wczasy?

Siostra Maria Elżbieta: Wszystko to jest dobre dla osób żyjących w świecie. Zakonnice klauzurowe mogą wyjść do lekarza, na wybory kandydatów do parlamentu czy prezydenta, na spotkania z Ojcem św. w Polsce. Oglądamy telewizję tylko wtedy, gdy mają miejsce ważne wydarzenia w Kościele, zwłaszcza transmisje papieskie.   

Zadam teraz trochę dziwne pytanie (bo dla powołanych odpowiedź jest jasna), czy taki sposób życia, realizacji powołania czyni człowieka szczęśliwym? Wielu twierdzi, że to strasznie trudne.

Siostra Maria Elżbieta: Łaska powołania jest wielkim darem, danym człowiekowi przez Boga. Jeżeli jesteśmy wierni łasce Bożej to można naprawdę być bardzo szczęśliwym. W zakonie otrzymujemy wiele środków, które pomagają w doskonaleniu życia, by potem jego owocami dzielić się z innymi ludźmi. 

Pięknym znakiem powołania Sióstr Wizytek jest kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dlaczego to Jezusowe Serce siostry tak umiłowały?

Siostra Maria Elżbieta: Założyciel naszego zakonu św. Franciszek Salezy od młodości miał głębokie nabożeństwo do Rany Boku Chrystusa. W tej Ranie poznał miłość, łagodność, cierpliwość i pokorę Serca Jezusowego. Sam zresztą żył tymi cnotami. Później, kiedy założył nasz Zakon, nie dał nam ostrości i zewnętrznych umartwień, ale właśnie naśladowanie cnót Serca Jezusowego. Nasze Siostry żyły głęboko przejęte tym duchem, aż do momentu, kiedy Pan Jezus objawił św. Małgorzacie Marii, wizytce, swoje Boskie Serce, pałające gorącą miłością ku ludziom, a pragnące wynagrodzenia za grzechy i zniewagi, jakich doznaje. Odtąd kult Serca Jezusowego jeszcze bardziej zakorzenił się w naszym Zakonie. Około 200 lat później inna wizytka, żyjąca w Bourg-en-Bresse, s. Maria od Najświętszego Serca stała się założycielką Straży Honorowej NSPJ, której celem jest cześć, miłość i wynagrodzenie Sercu Jezusa. 

W naszym kościele jest piękny obraz Najświętszego Serca Jezusowego, w czerwcu przed nim śpiewamy Litanię. Przyznam się, że sam jestem członkiem Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jednak w naszej wspólnocie nie ma Straży Honorowej. Raz próbowałem zachęcić innych do włączenia się w tę formę pobożności. Chyba mało się starałem. Może siostra zachęci naszych czytelników, naszych parafian do utworzenia Bractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Siostra Maria Elżbieta: Wiele osób świeckich źle rozumie sposób praktykowania godziny obecności przy Jezusowym Sercu. Uważa się, iż w tej godzinie trzeba się cały czas modlić, to jednak nie na tym polega. Chodzi o to, by codzienne czynności, przeżywane w obranej godzinie ofiarować Sercu Bożemu na wynagrodzenie za grzechy swoje i innych. Opiekując się na przykład chorym staramy się okazywać w tej godzinie więcej cierpliwości, wyrozumiałości; gotując obiad, przygotować go starannie i chętnie – wszystko w duchu wynagrodzenia Sercu Jezusa. Osoby, które dysponują wolnym czasem mogą natomiast spędzić Godzinę Straży na modlitwie. W zasadzie do Straży Honorowej może więc należeć zarówno człowiek młody jak i starszy.            

Mam nadzieję, że jednak uda nam się utworzyć Straż Honorową Jezusowego Serca. Ufam, że znajdą się chętni, którzy będą chcieli wynagrodzić Boskiemu Sercu zniewagi dokonane przez nasze grzechy.           

Pozwoli siostra, że teraz porozmawiamy o sprawach bardziej przyziemnych. Jak wygląda dzień w klasztorze?

Siostra Maria Elżbieta: Wstajemy o 5.25. O godz. 6.00 jest Anioł Pański i godzina medytacji. Następnie o godz. 7.00 odmawiamy Jutrznię (Brewiarz) i uczestniczymy w konwentualnej Mszy św. Po dziękczynieniu modlimy się w poleconych nam intencjach. O godz. 8.00 spożywamy śniadanie, a potem każda z nas idzie do swoich obowiązków. Spotykamy się ponownie na wspólnej modlitwie o godz. 12.00, odmawiając Anioł Pański i modlitwę południową (Medianę). Po krótkim rachunku sumienia jest wolny kwadrans i o 12.30 w refektarzu jemy obiad, w czasie którego jedna z sióstr czyta dobre religijne książki. O 13.30 przeżywamy wspólną rekreację – czas odprężenia, rozmowy, spaceru po ogrodzie. O 14. 00 spotykamy się na tzw. posłuszeństwie, gdzie Matka Przełożona przekazuje informacje o ważniejszych wydarzeniach w Kościele i świecie oraz intencje polecane modlitwom Zgromadzenia. Po posłuszeństwie, idąc do kaplicy zakonnej, zanosimy wszystkie polecone nam sprawy Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. O godz.   15. 00 każda z nas odprawia indywidualne czytanie duchowe. Wspólny różaniec odmawiamy o godz. 16.30, a potem śpiewamy Nieszpory i w ciszy przeżywamy półgodzinną medytację. Kończymy ją modlitwą Anioł Pański i o godz. 18.15 idziemy na kolację, a potem rekreację, kończącą się ponownym posłuszeństwem o godz. 19.30. Zatrzymujemy się jeszcze w izbie Zgromadzenia – na 20 min. próbę śpiewu, aby nauczyć się prawidłowego śpiewu oficjum oraz nowych pieśni religijnych, śpiewanych później w czasie Mszy św. Naszą nauczycielką jest jedna z sióstr, która przed wstąpieniem do klasztoru ukończyła studia na Akademii Muzycznej w Krakowie. O 20.10 ponownie zbieramy się w chórze, gdzie Godziną Czytań i Kompletą kończymy nasz dzień. Łącząc się z Jasną Górą śpiewamy Apel Jasnogórski. Później obowiązuje wielkie milczenie. Niektóre z sióstr udają na spoczynek, inne kończą rozpoczęte wcześniej prace. 

Wszystko uporządkowane i jasne. Wielu czytelników pewnie w ogóle nie wyobraża siebie w takiej roli. To jest właśnie ta tajemnica powołania. Czy wiele dziewcząt wybiera tę drogę powołania (wybiera – a raczej odpowiada na zaproszenie Boga)?

Siostra Maria Elżbieta: W dzisiejszych czasach niewiele osób decyduje się na taki rodzaj życia. Co nie znaczy, że jego wartość jest mniejsza. Trzeba przyznać, że radykalizm życia klauzurowego niesie ze sobą większe wymagania niż we wspólnotach czynnych. Ale też i zasługa będzie większa. Trzeba po prostu zaufać Bogu i dać się Jemu bez reszty. 

Niewątpliwie trzeba prosić Pana Boga o ko-lejne powołania. Z tą prośbą zwrócimy się do naszych parafian, szczególnie do naszych 22 róż różańcowych, które mamy w parafii.           

A teraz trochę zmienię temat: pamięta siostra jeszcze jakiś swoich nauczycieli ze szkoły podstawowej? Może siostra pamięta jakieś ciekawe wydarzenie z tamtych lat?

Siostra Maria Elżbieta: Bardzo mile wspominam p. Elżbietę Chmielarczyk, którą bardzo serdecznie pozdrawiam. Również pamiętam katechetę ze szkoły podstawowej ks. Jana Kordaczkę. Jednak moje życie po ukończeniu szkoły podstawowej było związane z Krakowem. Tam się uczyłam i pracowałam, tam też poznałam wiele osób, które mi bardzo pomogły, szczególnie kapłanów, z których posługi duchowej korzystałam. 

Miałem okazję przejeżdżać ostatnio koło rodzinnego domu siostry. Tato krzątał się koło domu, a wokół pola, łany zbóż falujące na wietrze, smukłe drzewa nad potokiem – i cisza, spokój. Pomyślałem sobie, że w takiej atmosferze Pan Bóg wiele może powiedzieć człowiekowi. Pamięta siostra jeszcze tę atmosferę rodzinnych stron?

Siostra Maria Elżbieta: Ten malowniczy widok Krzęcina, cisza, spokój, śpiew ptaków – zachwycały moją duszę. Zawsze ilekroć obserwowałam otaczającą mnie przyrodę myślałam o Tym, który jest Stwórcą wszystkiego. Budziło to we mnie dobre myśli, pragnienia coraz lepszego poznawania Boga i służby innym ludziom.           

Przy okazji tej rozmowy życzę wszystkim mieszkańcom rodzinnych stron gorącego nabożeństwa do Serca Jezusowego, gdyż właśnie Ono uczy wrażliwości na ludzką biedę, a równocześnie daje zapał do życia zgodnego z zasadami Dekalogu. 

Dziękuję serdecznie Siostrze za rozmowę. Mam nadzieję, że dla wielu z nas będzie ona zachętą do modlitwy o powołania, a także da siłę do realizacji własnego powołania. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja, aby porozmawiać. Jeśli Siostra napisze do nas jakiś list – z przyjemnością wydrukujemy go w naszej parafialnej gazecie. Będziemy o siostrze i wszystkich Siostrach Wizytkach pamiętać w modlitwie i o pamięć modlitewną również siostrę prosimy.Szczęść Boże.

Z Siostrą Marią Elżbietą rozmawiał Ks. Krzysztof Grabiec